Ostatnimi czasy media bombardują nas informacjami o złej sytuacji przybywających do
Europy imigrantów i uchodźców z państw afrykańskich oraz z Iraku, Syrii czy Afganistanu.
Ten medialny wizerunek uciekającego przed wojną lub głodem migranta ma, w moim odczuciu, wywołać w społeczeństwach europejskich poczucie winy i solidarności. Wszystko to w imię ochrony praw człowieka. Problem w tym, że szafowanie hasłami o prawach człowieka w wielu przypadkach nijak się ma do rzeczywistości.
Członkiem Rady Praw Człowieka ONZ są np. Chiny - kraj w którym wykonuje się najwięcej wyroków śmierci. Organizacja Narodów Zjednoczonych już wielokrotnie się skompromitowała m.in. w Rwandzie, Darfurze czy w przypadku
Sahrawi.
Czymże są więc w praktyce głoszone przez ONZ prawa w myśl których:
"Każdy pracujący ma prawo do odpowiedniego i zadowalającego
wynagrodzenia, zapewniającego jemu i jego rodzinie egzystencję
odpowiadającą godności ludzkiej i uzupełnianego w razie potrzeby innymi
środkami pomocy społecznej." -
art. 23 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka
lub
"Każdy człowiek ma prawo do stopy życiowej zapewniającej zdrowie
i dobrobyt jego i jego rodziny, włączając w to wyżywienie, odzież,
mieszkanie, opiekę lekarską i konieczne świadczenia socjalne, oraz prawo
do ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, choroby, niezdolności do pracy,
wdowieństwa, starości lub utraty środków do życia w inny sposób od
niego niezależny"
Zawarte w
Deklaracji Praw Człowieka "uniwersalne" pojęcia są na tyle szerokie, że można je rozumieć w różnoraki sposób. I zupełnie inaczej będą je pojmowali Europejczycy, a inaczej obywatele państw afrykańskich czy Bliskiego Wschodu.
Realizacji wielu z tych praw państwa europejskie nie zapewniają swoim dotychczasowym obywatelom, więc w jaki sposób zamierzają je zagwarantować nowo przybyłym ?
Przykładem nich będzie choćby sytuacja samotnych osób chorych na raka w Polsce - w jaki sposób ma "
zapewnić [sobie]
egzystencję odpowiadającą godności ludzkiej" ktoś, kto otrzymuje kilkaset złotych renty przy całkowitej niezdolności do pracy i niemałych kosztach leków ?
Pojawiają się też głosy, skądinąd nie pozbawione racji (m.in. dr Krzysztofa Liedel
***, eksperta ds. terroryzmu), że wśród tak olbrzymiej masy ludzi, łatwo
"
przemycić" także skrajnych radykałów i członków organizacji
terrorystycznych.
I nie przekonują mnie stwierdzenia, że terroryści i tak przenikają do Europy zakładając "
firmy - przykrywki". Takich firm jest bowiem zdecydowanie mniej, a do ich sprawdzenia mogą się dodatkowo przyczynić służby fiskalne poszczególnych państw.
Uważam też za całkowicie nieuzasadnioną opinię, iż rozdzielenie migrantów na wiele krajów umożliwi lepszą kontrolę napływającej ludności
Co w tej sytuacji z tzw. "
samotnymi wilkami"
*** ? W jaki sposób i przy jakich nakładach (pochodzących rzecz jasna z kieszeni podatnika) odpowiednie służby mają to sprawdzić ?
Na publikowanych w mediach zdjęciach z jednej strony widzimy więc uchodźców i imigrantów, z drugiej islamskich ekstremistów. Na tej podstawie kształtujemy sobie obraz zagrażającej Europie islamizacji. A ponieważ znajomość islamu jest, także w Polsce, dość marna, zaś oba przekazy stoją ze sobą w sprzeczności, więc zaczynamy się bać.
Warto jednak zauważyć, że proces islamizacji trwa już od wielu lat m.in. we Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy Niemczech za sprawą bardzo licznych w tych krajach społeczności muzułmańskich choćby z Turcji, Pakistanu, Bangladeszu.
Co więcej, wg szacunków
Pew Research Center na lata 2010-2050 islam ma najwyższą dynamikę wzrostu i w roku 2050 muzułmanie będą stanowili ponad 10% ludności legitymującej się paszportem któregoś z państw europejskich.
Faktem jest też, że Europa i Polska w swoim obecnym kształcie odchodzą (właśnie za sprawą przybywających masowo migrantów) do przeszłości.
Ktoś z Was już napisał w jednym z komentarzy na tym blogu, że
"są to ostatnie dni Europy jaką znamy".
Nie jesteśmy w żaden sposób przygotowani - ani organizacyjnie, ani mentalnie - na przyjęcie w tak ekstremalnie krótkim okresie czasu, dużej niemożliwej do zweryfikowania rzeszy ludzi o odmiennych światopoglądach i innej kulturze. Wielu z nich nigdy (moim zdaniem) nie zintegruje się ze społeczeństwem kraju, który ich przyjął.
Istnieją już, a zapewne powstaną także kolejne, enklawy w których nowo przybyli obywatele Unii Europejskiej, będą żyć według wzorców z krajów ich pochodzenia. I tego nie zmienimy, biorąc pod uwagę tak modną w Europie politykę multikulturalizmu.
Co więcej - poszczególne mniejszości także nie zawsze pałają do siebie sympatią - vide ostatnie utarczki między Afgańczykami i Syryjczykami, które mają miejsce w obozach dla migrantów.
Wywoła to zapewne kolejne problemy, których nie sposób jeszcze do końca przewidzieć i które w jakiś sposób trzeba będzie rozwiązać.
Pojawia się w tym miejscu pytanie czy tego właśnie chcemy ?
PS
Arabia Saudyjska wbrew temu co piszą polskie media nie pozostała obojętna na los uchodźców, w tym także Palestyńczyków, Birmańczyków czy Syryjczyków. Nie tylko wprowadzono dla nich ułatwienia wizowe, ale również zapewniono pomoc humanitarną -
tutaj link.
Arabia Saudyjska jednak potrafi wyciągać wnioski z przeszłości i zapewne nie powtórzy swoich błędów z czasów rewolucji
Wolnych Oficerów (lata 50 ubiegłego wieku), kiedy to przyjęła dużą liczbę Egipcjan.
W przeciwieństwie do Europy, w obecnej chwili żaden z krajów GCC nie zdecydował się przyjąć migrantów (z wyjątkiem tych, których obecność jest korzystna dla gospodarki państw tego regionu), mając pełną świadomość, że niekontrolowany napływ dużych grup mniejszościowych nie pozostanie bez wpływu na sytuację społeczno - polityczną.
PS
Nie mam nic przeciwko Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i w pełni się zgadzam z większością zawartych w niej postanowień, ale zanim zaczniemy "
zbawiać świat", zadbajmy najpierw o obywateli własnego kraju.
Nie potrafię i nie chcę zaakceptować faktu, iż bliższy nam jest los migranta (także imigranta zarobkowego, bo również tacy są wśród przybyszów) niż los koleżanki czy sąsiada, który będąc z powodu choroby nowotworowej całkowicie niezdolnym do pracy, jest skazywany na cierpienie lub powolną śmierć, bo nie stać go na wykupienie lekarstw.
Jeśli jednak Polska zdecyduje się przyjąć większą grupę migrantów (obecnie mówi się o 12 tys), to dbając o uchodźców i imigrantów oczekujmy od nich respektowania norm kraju do którego przybyli i wymiernego wkładu w rozwój nowej ojczyzny.
Pomimo, że moja "
kariera" imigracyjna nie trwała długo, to jednak uważam, że przestrzeganie powyższych zasad i przejście (zwłaszcza przez imigrantów zarobkowych) przez procedurę wizową nie stanowi problemu, tak jak nie stanowiło dla mnie.
pozdrawiam
Ola
***
dr Krzysztof Liedel - dyrektor Departamentu Prawa i Bezpieczeństwa Pozamilitarnego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, kierownik Instytutu Analizy Informacji Collegium Civitas.
W lipcu tego roku dr Liedel mówił o
raporcie Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego, według którego dla Polski zagrożenie mogą
stanowić osoby kierujące się na przykład z Syrii i Iraku do państw
zachodnich Unii Europejskiej.
***
"
samotnymi wilkami" określa się osoby pozostające pod wpływem ideologii dżihadu, ale nie będące członkami ugrupowań terrorystycznych.
|
Statystyka obejmuje osoby bez obywatelstwa kraju przyjmującego,
pochodzące zarówno z UE, jak i spoza niej. Tym samym nie dzieci
imigrantów, które urodziły się już w Europie, oraz osoby naturalizowane.
Dane oficjalne; rzeczywiste liczby mogą być wyższe. Stan z 1 stycznia
2014 r.
źródło tabeli - Gazeta Wyborcza | | |